Posty

Wyświetlanie postów z 2011

Jak kot z psem

Obraz
Się spakowałam O kocie moim dawno nie było. Cóż, kot się stresuje. Od półtora miesiąca musi bowiem dzielić mieszkanie z psem - w dodatku szczeniakiem, w dodatku jamnikiem. Jamnik na samym początku dał Kotu do zrozumienia, że to On jest Królem. W odpowiedzi dostał łapą po pysku. I tak jest po dziś dzień. Walka o władzę i uwagę. Pancio zdecydowanie faworyzuje Jamnika, ale Pancia się nie daje. Kot po uderzeniu przez samochód mało wychodzi, a szczekający i biegający za nim Jamnik ogranicza jego przestrzeń ruchową, w związku z czym tenże Kot staje się powoli potężną Kocicą. A może to nadchodząca zima...? Piję tylko ze szklanki Miziaj, miziaj, to mnie wysterylizowano Czuję się komfortowo W szafie Szukaj! No dobra, pomogę Ci z tym doktoratem Nie podglądaj!

"Biała bluzka"

Obraz
Czas nadrobić zaległości teatralno-filmowe. Na pierwszy ogień - "Biała bluzka" . Spektakl z historią. Monodram z Krystyną Jandą na podstawie opowiadania Agnieszki Osieckiej w adaptacji i reżyserii Magdy Umer. Czyli jak nic - kobieca rzecz z lat zaprzeszłych tzw. minionego systemu. Oglądając tę staro-nową wersję, słuchając śmieszno-gorzkich opowieści bohaterki, przeplatanej piosenkami i wizją z ekranu, zastanawiałam się, jak bardzo czas zmienia odbiór. Po salwach śmiechu, wybuchających nieustannie, dziwnie było słuchać kończącej pieśni o historii, a w tle oglądać na ekranie migawki z przeszłości, w większości z tragicznymi obrazami. Czy tylko dla mnie był to dysonans w Och-Teatrze? ...

"Już mi niosą suknię z welonem..."

Obraz
Na fali ślubów i wesel, na które zapraszano mnie ostatnio, poszłam na film. Na "Druhny" (reż. Paul Feig). Czyli amerykańska komedia (z brytyjskimi refleksami, co jeszcze dodaje smaczku). Nie dość, że się pośmiałam, to jeszcze i popłakałam. Refleksję mam taką, że w filmach amerykańskich nieatrakcyjnych lub odbiegających od kanonów urody ludzi tak do ok. 40 roku życia grają tacyż aktorzy, a nie aktorzy piękni zrobieni na nieatrakcyjnych. Wprawdzie żadnej polskiej komedii, a tym bardziej tzw. romantycznej, nie widziałam dawno, ale śmiem twierdzić, że w naszym kinie takie rzeczy się nie zdarzają. "Druhny" zresztą nie są komedią romantyczną, a raczej obyczajową bardziej. Choć wyczytałam też w recenzjach, że to gatunek "komedia kumpelska". Cóż, zestaw takich kumpelek jest porażający, a nawet czasem "gówniany" :)

"Do serca przytul psa..."

Obraz
"Debiutanci" (reż. Mike Millis), trochę spóźnieni wobec reszty świat,a dotarli wreszcie do Polski. Lepiej późno niż wcale, jak mówi mądrość ludowa. Muszę przyznać, że film mnie zauroczył. Nie przeczę, bardzo ważną rolę odegrał w tym pies - Arthur. Umiejętnie wykorzystane w filmie zwierzę, to połowa sukcesu (tym razem to nie mądrość ludowa). A przy tym prosta historia o tym, że każdy potrzebuje miłości, a zbudować relację na niej opartą to sztuka nie łatwa i wymagająca szczerości - przede wszystkim wobec siebie. Scena z przyjęcia kostiumowego dorównuje prawie takiejż scenie z filmu "Orzeł kontra rekin"! Czy ja już pisałam, że bardzo lubię Ewana McGregora?  Mélanie Laurent, Christopher Plummer,  Goran Višnjić ("dr Kovac" z "ER" jako gej - fantastyczne) - już dawno nie oglądało mi się filmu tak dobrze.

W małym mieście

Urlop... Burze... Kopanie rowów (no dobra, jeden mały był)... Skręcanie mebli... 4. piętro - parter, parter - 4. piętro, 4. piętro - parter, parter - 4. piętro... Koniec urlopu...

Czarna żółć w pastelach

Obraz
Po obejrzeniu najnowszego filmu Larsa von Triera "Melancholia", doszłyśmy z koleżanką do wniosku, że lepszy koniec świata niż wojna. Chyba za mało refleksji jak na dobry film...  Bo obraz to dość nierówny. Pierwsza część lepsza od drugiej. Aktorki pierwszoplanowe - Kirsten Dunst i Charlotte Gainsbourg - oraz aktorzy drugoplanowi (a tam same indywidualności) naprawdę świetni. Tylko ten schematyzm... W obliczu katastrofy siostry zamieniają się rolami - tej odpowiedzialnej i tej rozhisteryzowanej.  Melancholią określa się stan psychiczny naznaczony poczuciem nieokreślonej utraty i pragnieniem, by to utracone coś odzyskać przy jednoczesnej świadomości, że jest to niemożliwe ( zob. R. Kilbansky, E.Panofsky, F. Saxl, Saturn i melancholia, przeł. A. Kryczyńska, Wyd. Universitas, Kraków 2009). O tym jest pierwsza część. Druga, to szkic zachowań ludzkich w obliczu nieuchronnej katastrofy. Tylko szkic. W dodatku dość przewidywalny. Za to wszystko bardzo przyjemne dla oka.

Berlin, Berlin

Obraz
Dwie Wieże W Berlinie mogłabym mieszkać na stałe. Taka myśl mnie naszła niedawno. Trochę przeszkadzałaby nieznajomość języka, no ale skoro znam język najliczniejszej mniejszości narodowej w Niemczech, to może bym się odnalazła. Miasto, gdzie czuję się jak u siebie. Dzielnica Prenzlauerberg, w której się zakochałam podczas pierwszego pobytu. Multikulturowość zapewniająca znaczną swobodę ekspresji. Wszechobecne rowery i ścieżki rowerowe, po których raczej piesi nie chodzą. Po drugiej stronie muru Stare Miasto, Stare Miasto, wiernie ciebie będziem strzec... Mam to szczęście, że na te dwa razy, w czasie których dane mi było przebywać w Berlinie (raz w listopadzie, raz w kwietniu), świeciło słońce. Wylegiwanie się "po drugiej stronie muru", nad Szprewą sprawiło zatem wielką frajdę. A wszystkie centra handlowe są zamknięte w niedzielę. Tylko raczej nie warto w sobotnie popołudnie zapuszczać się w jedną z części Tiergarten, gdzie tureckie rodziny, jedna na drugiej, grillu

Wszystko, co powiesz przy dziennikarzu, może być użyte bez Twojej wiedzy...

... nawet, jeśli dotyczy to prywatnej rozmowy. Jakoś długo nie chciałam wierzyć, że dziennikarze, z każdej tzw. strony, tak niecnie wykorzystują swoich rozmówców. Zaczęło to do mnie docierać po kilku rozmowach z ofiarami tychże dziennikarzy. Nie liczy się prawda, liczy się sensacja; nie liczy się człowiek, liczy się informacja. Doświadczyłam tego dziś na własnej skórze. Komentarze do linka na facebooku, który jest przestrzenią dla mnie prywatną i nie mieszam jej z zawodową, zostały uznane jako "wypowiedź" dla portalu. A co ciekawe, nie wykorzystała tego osoba, z którą wymieniałam komentarze, a która pracuje w tym portalu, a redakcyjna koleżanka, mająca dostęp do jej konta na fb. W ostatnim numerze "Sensu" (3/30 2011), którego tematem są "Tajemnice i sekrety", Mariusz Szczygieł opowiedział historię z początków swojej kariery dziennikarskiej, kiedy, mimo że rozmówczyni prosiła go o zachowanie dyskrecji, w tekście zdradził to, co ona powierzyła mu w zaufan

"Arszenik"

Obraz
Teatralnie zrobiło się ostatnio. Czas na kolejne refleksje.  fot. Bartosz Warzecha, z: http://www.teatrbaj.waw.pl/  Chyba założę fanclubTeatru Malabar Hotel. Obejrzałam ich kolejny spektakl, tym razem w Teatrze Baj w Warszawie, i znowu się zachwyciłam. Tym razem był to spektakl "Arszenik" z inspiracji "Arszeniku i starych koronek" Josepha Kesselringa. Wystąpiły, w wielu rolach, dwie aktorki: Agnieszka Baranowska (gościnnie) i Magdalena Dąbrowska. Świetna scenografia (że tak nawiążę do wcześniejszych wynurzeń), zabawny tekst, w którym sztuka Kesselringa przeplata się ze współczesnymi odwołaniami kulturowymi, także teatralnymi i fantastyczne wykonanie, potwierdzające klasę aktorów lalkowych. Wystarczy płaszcz, maska, sprawne ciało i głos. Tylko diwe aktorki, a siedem postaci... Uśmiechnęłam się, słysząc ironiczy komentarz do niektórych poczynań teatralnych, nawiązanie do znanych mi osób z kręgu kultury polskiej (nie tylko tej współczesnej).Wszystko trafne i wc

"Tango"

Szczerze mówiąc, nigdy się nie zastanawiałam, dlaczego Mrożek kazał swoim bohaterom w ostatniej scenie tańczyć właśnie ten taniec. Na początku XX wieku chocholi taniec odbywał się przy dźwiękach weselnej wiejskiej muzyki. W II połowie XX wieku funkcję tę przejmuje tango. Dlaczego, skoro jest to taniec zmysłów? Może wiedział, że w interpretacji jego dramatu przez Jerzego Jarockiego w Teatrze Narodowym rolę Eleonory zagra Grażyna Szapołowska, a Dominika Kluźniak będzie biegać topless po scenie? Nagość i krzyk w teatrze nie budzą we mnie negatywnych reakcji, jeśli wynikają ze sztuki bądź z przyjętej jej interpretacji. Z "Tangiem" te dwie rzeczywistości nie mają nic wspólnego. Toteż razi wyjątkowo ich użycie. Po ludzku pisząc - bez sensu. Całość całkiem ciekawa głownie dzięki interesującemu pomysłowi na włączenie widowni w dzianie się dramatu. W pierwszym akcie, tym, w którym wszystko stoi na głowie, widzowie usadzeni są na scenie, a właściwie wokół niej. Aktorów można niemal d

Filmy dwa: "Soul kitchen" i "Black swan"

Ostatnio obejrzane. "Soul kitchen" w reżyserii Fatiha Akina, znanego bardziej z mroczniejszych obrazów (jak np. "Głową w mur"), to niemiecka komedia. O marzeniach, o miłości, o przyjaźni, o tym, jak bolesna może być przepuklina kręgosłupa i jak skuteczny może być turecki kręgarz. O tym, że czasami rozstanie z czymś dotychczasowym (pracą, miłością, mieszkaniem), może okazać się zbawienne. Kilka przednich scen (włamanie do biura - rulez!). Ciekawe zestawienie aktorów. Uroczy film - dwoma słowami :) "Czarny łabędź" Darrena Aronofsky'ego też prowadzi do śmiechu. Zgoła jednak innego. Po kilku przemyśleniach, burzliwych mailach i rozmowach w knajpie zwerbalizowałam, jak odbieram ten film. Groteskowa wariacja o obłędzie na podstawie znanego baletu (swoją drogą inscenizator tłumaczący w jednej z pierwszych scen tancerzom fabułę "Jeziora łabędziego" powalił mnie na łopatki - tu groteska była chyba niezamierzona). Nina ma obsesję doskonałości, po

Psycho-sylwester

Z powodów chorobowych spędziłam tegoroczną noc sylwestrową sama u siebie w mieszkaniu. Będę szczera - sylwester marzeń :) Na ekranie: "Requiem dla snu" oraz "Wkraczając w pustkę" ("Enter the Void") - pulsujące zwidami, narkotyczne filmy, po których na życie nie patrzy się zbyt optymistycznie. I cóż, że kolorowo... Oba wpisują się w nurt dzieł eksplorujących sfery nierzeczywistości. Omar Hayyam i Witkacy byliby zadowoleni. Na tym tle "Alicja w Krainie Czarów" Tima Burtona przedstawia się trochę rozczarowująco. Bo w świecie "The Alice" queer to jednak podstawa: "Dear, dear! How queer everything is to-day! And yesterday things went on just as usual. I wonder if I’ve been changed in the night? Let me think: was I the same when I got up this morning? I almost think I can remember feeling a little different. But if I’m not the same, the next question is, Who in the world am I? Ah, THAT’S the great puzzle!" I z taką dziwnością