Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2011

"Już mi niosą suknię z welonem..."

Obraz
Na fali ślubów i wesel, na które zapraszano mnie ostatnio, poszłam na film. Na "Druhny" (reż. Paul Feig). Czyli amerykańska komedia (z brytyjskimi refleksami, co jeszcze dodaje smaczku). Nie dość, że się pośmiałam, to jeszcze i popłakałam. Refleksję mam taką, że w filmach amerykańskich nieatrakcyjnych lub odbiegających od kanonów urody ludzi tak do ok. 40 roku życia grają tacyż aktorzy, a nie aktorzy piękni zrobieni na nieatrakcyjnych. Wprawdzie żadnej polskiej komedii, a tym bardziej tzw. romantycznej, nie widziałam dawno, ale śmiem twierdzić, że w naszym kinie takie rzeczy się nie zdarzają. "Druhny" zresztą nie są komedią romantyczną, a raczej obyczajową bardziej. Choć wyczytałam też w recenzjach, że to gatunek "komedia kumpelska". Cóż, zestaw takich kumpelek jest porażający, a nawet czasem "gówniany" :)

"Do serca przytul psa..."

Obraz
"Debiutanci" (reż. Mike Millis), trochę spóźnieni wobec reszty świat,a dotarli wreszcie do Polski. Lepiej późno niż wcale, jak mówi mądrość ludowa. Muszę przyznać, że film mnie zauroczył. Nie przeczę, bardzo ważną rolę odegrał w tym pies - Arthur. Umiejętnie wykorzystane w filmie zwierzę, to połowa sukcesu (tym razem to nie mądrość ludowa). A przy tym prosta historia o tym, że każdy potrzebuje miłości, a zbudować relację na niej opartą to sztuka nie łatwa i wymagająca szczerości - przede wszystkim wobec siebie. Scena z przyjęcia kostiumowego dorównuje prawie takiejż scenie z filmu "Orzeł kontra rekin"! Czy ja już pisałam, że bardzo lubię Ewana McGregora?  Mélanie Laurent, Christopher Plummer,  Goran Višnjić ("dr Kovac" z "ER" jako gej - fantastyczne) - już dawno nie oglądało mi się filmu tak dobrze.