Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2012

O muzycznej istotności

Cytowałam już kiedyś ten tekst Leśmiana , ale w kontekście koncertu, o którym słów kilka poniżej, chcę je przypomnieć jeszcze raz:   "Świat, badany myślą rozśpiewaną i upojną, bliższy jest może prawdy niż ów drugi, postrzeżony myślą suchą, ubiegającą się o zaszczytne miano ścisłej. (...) Oddzielne, pochwycone w godzinie śpiewu przedmioty zatracają narzucone sobie życiem codziennym znaczenia, wypełniając się nagle treścią, która je splata razem w jedną nierozerwalną harmonię. Jakaś, że się tak wyrazimy, asocjacja wszechświatowa pozwala słowom śpiewaniem przywołanym stanąć obok siebie, zestawić się, zespolić w zdanie, które jeszcze przed chwilą było obce i niedostępne dla tych zbyt ściśle określonych i odgraniczonych od siebie pojęć. (...)   Odzyskują harmonię naruszoną, raj utracony, w którym każde porównanie, każda przenośnia przypomina im o tajemnej łącznicy, o odwiecznym pokrewieństwie, o dziwnej - mimo różnic - tożsamości. W poczuciu tego pokrewieństwa

Mój Dziadek

Obraz
Dziadek Adam. Dziadkowy szyk na tym zdjęciu jest niepowtarzalny. Opowiadając dziś koledze o moim Dziadku, zdałam sobie jeszcze wyraźniej sprawę z tego, jak bogate miał on życie. Dziadek Adam, tata mojej mamy, urodził się 1897 roku. Nie zdążyłam go poznać. Zmarł 4 lata przed moimi narodzinami. Zostały za to historie o nim i różne dokumenty. Na przykład ten zaświadczający, że Dziadek brał udział w obronie Warszawy w 1920 r. przed bolszewikami, a nawet, że został ranny w prawą nogę. Jak wspominali Babcia i Wujek, Dziadek nie cierpiał komunistów. Kiedy po wojnie namawiano go, by wstąpił do PZPR, odpowiedział, że on już należy do partii. Na pytanie: Jakiej? Odpowiedział: Chrystusowej. W domu mówiło się też m.in. o Katyniu (za co moja mama omal nie wyleciała ze szkoły, bo próbowała w podstawówce naprostować oficjalną wersję mordu katyńskiego, podawaną przez nauczycielkę). Co do kariery wojskowej Dziadka, to warto wspomnieć, że poszedł też z Żeligowskim na Wilno. Poza tym w

Niepodlegle

Przyglądając się przez okno biegaczom, świętującym w ten sposób Święto Niepodległości, i czytając różne artykuły w internecie, mam jedno ważne spostrzeżenie. Wśród tych kłótni o to, co to znaczy być prawdziwym Polakiem, wśród wzajemnych oskarżeń, narzekań na kraj i rządzących, przekonywań do swojego punktu widzenia, jakoś nikt nie zauważył, że MOŻEMY TO ROBIĆ i za samo wyrażanie swoich poglądów (abstrahuję od zachowań) nikt nie pójdzie do więzienia. Ludzie określani mianem "prawicowców" nie zauważają, że wolność, o którą tak się martwią, daje prawo wyrażania swoich poglądów wszystkim, także tym, z którymi się nie zgadzamy. Ludzie określani mianem "lewicy" nie zauważają, że walcząc o wolność wypowiedzi, chcą zamknąć usta tym, z którymi się nie zgadzają. Trzy różne manifestacje w Święto Niepodległości - świetnie! Nie umiemy na razie cieszyć się wspólnie, ale możemy spokojnie zamanifestować oddzielnie, co znaczy "patriotyzm" i "niepodległość"

Dobre bo P(p)ilates*

Joanna słusznie upomniała się o uwagę. Jest moją cudowną znajomą i jest zdolna :) Prowadzi studio pilatesa. Ale nie jakieś pitu pitu w osiedlowym fitnesie, a porządne zajęcia poparte certyfikatem Body Control Pilates . Myli się ten, kto uważa, że pilates to takie mało męczące ćwiczenia na kręgosłup dla pań. Widok kolegi Radka (gdyby założyć mu dresy zamiast bojówek i zmyć inteligentny wyraz twarzy - wypisz wymaluj archetyp kibola) skonsternowałby wielu podobnie myślących. Podobnie jak zajęcia z podnoszeniem rąk za pomocą prawidłowych mięśni. Czułam się jak po wyciskaniu sztangi.  Ćwiczenia dla ciała i intelektu, ale czy wszak intelekt nie należy do ciała? A nowe połączenia w mózgu tworzą się z szybkością tysiąckrotnie większą niż polskie autostrady, usiłując nadążyć za poleceniami tegoż, co do uruchomienia dawno zapomnianych mięśni. Faktycznie, nie jest to skakanie po stepie, ale wbrew pozorom - działa! Nawet teraz, po 12 godzinach przy komputerze, kark dopiero zaczyna mnie pobol

Korekta a kwestia kobieca

Po dzisiejszym szkoleniu, w którym uczestniczyłam, dla redaktorów i korektorów językowych naszły mnie pewne refleksje. Na 20 osób na sali - 20  nich to były kobiety. Zawód redaktora i korektora jest dość mocno obsadzony przez płeć piękną. Z drugiej strony - najczęściej nagradzanymi pisarzami są mężczyźni (tak mi się skojarzyło z tegorocznym Noblem literackim i Nike). Poniekąd analogicznie. To zazwyczaj kobiety gotują w domach. Za mistrzów kuchni uważa się jednak mężczyzn - to oni są szefami w najważniejszych restauracjach świata. To kobieta przeważnie rozdysponowuje pieniądze w domu. Pieniędzmi państwowymi w większości zarządzają mężczyźni. Nie mam wniosku. Po prostu tak mi się skojarzyło.

"Cudownych znajomych mam..."

"Drogi, dróżki, drożynki" prowadzą do kliku przeciekawych stron moich znajomych, którzy robią bardzo interesujące rzeczy. Po pierwsze, pochwalę się projektem, w którym uczestniczę: Projekt Muzyczno-Liturgiczny Wschód-Zachód . Czyli grupa fascynatów dawnej, ale przede wszystkim dobrej muzyki religijnej. Odgrzebując z pamięci tradycji stare, piękne pieśni, włączamy je do nabożeństw i liturgii. Mamy tak bogaty skarbiec muzyczny (polski, europejski, światowy), że aż żal nie korzystać z niego i nie wybierać co cenniejszych perełek. Na przekór banałowi i temu, że do komponowania pieśni nabożnych biorą się ludzie, którzy kompletnie się na tym nie znają. Poza tym, to bardzo wesoła i różnorodna grupa ludzi. Pochwalić się mogę również moją siostrą cioteczną, Anną Faber , niezwykłą harfistką . Koncert zespołu, gdzie wiodącym instrumentem jest harfa, okazuje się być całkiem nieklasyczny. Ania gra muzykę w tzw. stylu ethno world, korzystając z folku różnych krajów i regionów, czego