Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2010

Przepis na praski biznes

Składniki: - jeden lokal na warszawskiej Pradze (tej oryginalnej, starej) po barze, fryzjerze, sklepie spożywczym itp.; - tapety w odcieniach bordo; - zniesione ze strychów, śmietników lub pchlich targów stare fotele, kanapy, krzesła, stoły - każde koniecznie z innej mańki; - stoły po maszynach do szycia Singera do smaczku, a także stare radia, kredensiki, lustra; - artystyczne fotografie w antyramach, futurystyczne lub abstrakcyjne obrazy, można dodać również "jelenia na rykowisku" i arrasy z Matką Boże oraz kilimy w różnobarwne pasy; - nastrojowe lampy; - urozmaicone menu: piwa różnego rodzaju, kawy, mocniejsze alkohole, coś na ząb - wszystko w uśrednionych cenach; - opcjonalnie - regał z książkami. Sposób wykonania: - pozostawić oryginalną podłogę (deski, klepkę, kafelki, pcv); - ściany wytapetować i zawiesić na nie przygotowane fotografie i obrazy, można pozostawić wolne miejsce dla twórców chcących wystawiać swoje prace; - meble zestawić w dowolnym porządku - im mniej

Wisła

Obraz
Dziś o królowej polskich rzek. Rzeczywiście, ma ona w sobie coś królewskiego, a na mnie działa jak magnes. Wracając ostatnio z zagranicznej wojaży, w samolocie rozmyślałam, że wcale nie chce mi się wracać, że Toskania taka piękna i że w ogóle dobrze mi tam było. Ale kiedy zbliżaliśmy się już do Warszawy i przez okno zobaczyłam Wisłę, poczułam, że jestem przecież w domu, a rzeka mnie wita tymi swoimi zakrętasami. Od 10 lat, od kiedy mieszkam w stolicy, zawsze przychodzę nad Wisłę, kiedy jest mi źle, kiedy muszę pozbierać myśli, kiedy chcę choć przez chwilę nie myśleć albo po prostu chcę odpocząć. I zawsze wracam uspokojona. A rzeka nadal płynie... Lubię obserwować jej nurt, sprawdzać, za każdym razem, kiedy przejeżdżam przez most, jak wysoki jest jej poziom, czasem urwać się na wino, pite z plastikowych kubków pod osłoną wieczornej ciemności. A najlepiej położyć się w trawie lub na piasku i po prostu leżeć i oddychać. Wisła zawsze poczeka.

Stanisław Wyspiański, Wyzwolenie

Obraz
Co takiego niszczącego ma w sobie Wawel? W zgiełku waśni przypomniał mi się ten fragment z dramatu Wyspiańskiego z 1902 roku. Nie chodzi mi o zasadność decyzji pochówku, ale o te niezdrowe emocje (do których należy zarówno zacietrzewienie, krytykanctwo, jak i patos oraz spiżowość), jakie wywołuje to miejsce. Doprawdy święte?... "Harpio narodu! siły ssiesz nasze i spalasz je w czczy dym! Tyżeś to wzeszła nad domostwa, nad chaty, nad naszymi panująca mężami. Widmo niedościgłe duszy stęsknionej - po obłędnych wodzisz manowcach, a nad grób i czeluść grobową żywe, spragnione przywodzisz. Oto chcesz je pogrążyć w niechybną NOC ŚMIERCI, w niechybną NOC ZATRACENIA! Precz, przeklęty! - Serc naszych tyranie, władco nieubłagany, każesz nam się wyrzekać, co roła dać może orana, i który chcesz, byśmy owoc wszelki od ust odjęli. Precz ty... chcesz przychylić nam do ust czary trucizną pełnej, czary jadem pełnionej, która jest przeszłością naszą występną i bolesną, i ta ni

Kwiecień - plecień, bo przeplata...

Obraz
Wiosna, muszę coś przemeblować. W pokoju już za bardzo nie mogę - ustawienie mebli jest idealne do jego wielkości (a raczej niewielkości). Padło więc na blog :) Co jakiś czas odczuwam nieprzepartą potrzebę zmiany w swoim otoczeniu. Czasem wiąże się to z wyjazdem, czasem właśnie z przestawianiem przedmiotów w pobliżu. Włosów nie farbuję, więc jedyne, co mogę z nimi zrobić, to uciąć na nowo. Może powrót do grzywki? Mam do niej sentyment - swoją pierwszą grzywkę sprawiłam sobie sama, chyba w piątej klasie podstawówki, nożyczkami kuchennymi... Była artystycznie nierówna i za krótka. Potem cierpiałam przez tę moją niewprawność manualną no i długo nie mogłam się rozstać z wymyślonym image'em - chyba dopiero w liceum wróciłam do "nagiego czoła". Zatem przemiany, nie zawsze na lepsze, ale potrafią zdeterminować życie na czas jakiś. Człowiek się przyzwyczaja. Całe szczęście, że w naturze ludzkiej leży jednak ciągła zmiana. I całe szczęście, że przychodzi wiosna. Mimo wszystko...

Blogowo - teatralnie "Wiarołomni"

Obraz
"Sztuka zatem jest odtworzeniem życia duszy we wszystkich jej przejawach, niezależnie od tego, czy są dobre lub złe, brzydkie lub piękne. (...) Sztuka jest objawieniem duszy we wszystkich jej stanach, śledzi ją na wszystkich drogach, wybiega za nią we wieczność i wszechprzestrzeń, wgłębia się z nią w praiły bytu i sięga w tęczowe szczyty"  (S. Przybyszewski, Confiteor, [w:] Na drogach duszy, Kraków 1900). Reżyser i aktorzy musieli zmierzyć się z co najmniej dwiema legendami - scenariuszem, napisanym przez Bergmana, a który nawiązywał do jego osobistych doświadczeń, oraz filmem Liv Ullmann. Myślę, że z konfrontacji właśnie z tymi legendami zrodziło się tak wiele nieprzychylnych recenzji spektaklu. A przecież klasa tekstu objawia się również w tym, że można go odczytywać na wiele różnych sposobów i każdy artysta odnajdzie w nim nowe pokłady znaczeniowe. Artur Urbański, wydaje mi się, postawił na ludzki dramat w osobie Marianne ( w tej roli niezwykła Maja Ostaszewska), która

....

Obraz
Nie bój się chodzenia po morzu nieudanego życia dokładnej sumy niedokładnych danych miłości nie dla ciebie czekania na nikogo przytul w ten czas nieludzki swe ucho do poduszki bo to co nas spotyka przychodzi spoza nas... Ks. J. Twardowski Fot. gazeta.pl