Kwiecień - plecień, bo przeplata...
Wiosna, muszę coś przemeblować. W pokoju już za bardzo nie mogę - ustawienie mebli jest idealne do jego wielkości (a raczej niewielkości). Padło więc na blog :)
Co jakiś czas odczuwam nieprzepartą potrzebę zmiany w swoim otoczeniu. Czasem wiąże się to z wyjazdem, czasem właśnie z przestawianiem przedmiotów w pobliżu. Włosów nie farbuję, więc jedyne, co mogę z nimi zrobić, to uciąć na nowo. Może powrót do grzywki? Mam do niej sentyment - swoją pierwszą grzywkę sprawiłam sobie sama, chyba w piątej klasie podstawówki, nożyczkami kuchennymi... Była artystycznie nierówna i za krótka. Potem cierpiałam przez tę moją niewprawność manualną no i długo nie mogłam się rozstać z wymyślonym image'em - chyba dopiero w liceum wróciłam do "nagiego czoła".
Zatem przemiany, nie zawsze na lepsze, ale potrafią zdeterminować życie na czas jakiś. Człowiek się przyzwyczaja. Całe szczęście, że w naturze ludzkiej leży jednak ciągła zmiana. I całe szczęście, że przychodzi wiosna. Mimo wszystko...
Wiosna, ach, to Ty!
Jeśli chodzi o zmiany to może towarzystwo zmienisz? No chyba, że chcesz zmiany na lepsze, to niestety część towarzystwa będzie musiała zostać :)
OdpowiedzUsuńA co do grzywki to zawsze można ukryć chustą albo czapeczką :P
Mam rozumieć, że zaliczasz siebie do tej "lepszej" części? :)
OdpowiedzUsuńCo do grzywki - jako 12-latka nie miałam zbyt wielkiego wyboru, w szkole trzeba było chodzić z odkrytą głową :p
To tak jak teraz w niektórych krajach cywilizowanej Europy :)
OdpowiedzUsuńA co do tego, czy zaliczam się do "lepszej" części? Tak, skoro dążę nieustannie do doskonałości w każdej chwili staję się lepszy :P