Lód, luty, lute

"Lute", jak wiadomo, złe są. O czym się przekonuję w lutym nieustannie. 
Lód też jest zły, zwłaszcza, jeśli upada się na niego z hukiem. Wniosek jest jeden - nie należy podejmować działań, o których nie ma się pojęcia, bez uprzedniego przygotowania. Czyli jeździmy na łyżwach, a nie popisujemy się bądź radośnie i bez namysłu naśladujemy bardziej zaawansowanych w łyżwiarskich akrobacjach. Potańczyłam sobie na lodzie...
Lute wprowadzają zamęt do mojego umysłu. Już nie mogę doczekać się marcowania.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Z górzystej perspektywy

"Wspominactwo i inne religie"