Blogowo - teatralnie

Trzy spektakle - różne odczucia (oj, zaczynam układać zdania jak na potrzeby katalogu, nad którym pracuję...). Tak dawno nie byłam w teatrze, że w końcu, w przeciągu 2 tygodni, zawitałam do przybytku Melpomeny i Talii aż trzy razy.
  • "Chopin w Ameryce", reż. Andrzej Strzelecki, Collegium Nobillum
Mam nadzieję, że limit kiczu i nietrafionych sztuk wyczerpał się dla tych młodych aktorów wraz z tym spektaklem (choć widząc co najmniej 3 aktorów, którzy grają w jakichś polskich serialach mam wątpliwości). Dialogi z piosenkami. Musicalem to nie było na pewno (jak się ostatnio dowiedziałam - w musicalu akcja dzieje się w piosence, jej tekst jest dynamiczny, a nie komentujący). A wszystko kończyło się z dupy patetyczną przemową Kościuszki. Bezkrytyczność niektórych w stosunku do własnej twórczości nie zna granic, jak widać...
  • "Jaskiniowiec", reż. Dainius Kazlauskas, wyst. Łukasz Lewandowski, Teatr Praga
O stosunkach damsko-męskich. Z męskiej perspektywy. Były zabawne momenty, były i mistyczne. Niektórzy rechotali. Uśmiechałam się, biłam brawo, ale na siedząco. Dwie godziny o tym samym w kółko może wymęczyć. Ale aktorstwo - klasa. I to zdumienie i zażenowanie widowni w czasie scen "mistycznych". Cóż, na prostacki żart zawsze wiadomo jak zareagować...
  • "Zbombardowani", reż. Marek Kalita, Teatr Konsekwentny
Sztuka Sarah Kane. Jak zwykle seks i krew na scenie. Ale spektakl wyśmienity. Bardzo dotykalny, namacalny i bliski, a przez to momentami nie do zniesienia. Tak jak nie do zniesienia był świat dla autorki. Udziela się wszystkim. Chapeau bas wobec aktorów za to, że wiedzą, co grają...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Wspominactwo i inne religie"

Z górzystej perspektywy