Miasto kotów


Tym, co oprócz śmieci rzuca się w oczy przyjeżdżającemu do Istambułu (a nawet w ogóle do Turcji), jest ogromna ilość kotów. Widzi się je na każdym prawie kroku (no, może poza centrami handlowymi i nowoczesnymi wieżowcami). Kot w islamie - normalna rzecz, w przeciwieństwie do psa. W Turcja walka miłośników owych gatunków zdecydowanie przechyla się na szalę tych pierwszych. Posiadanie psa to wyraz "zachodniego ducha", który dociera także nad Bosfor. Ale hodowli podlegają  przede wszystkim rasy europejskie - mieć boksera, wilczura czy pitbula to wielki szpan (szkoda tylko zwierząt, które nie mają się gdzie wybiegać). Tamtejsza rasa "kundla" to olbrzym, przeważnie brązowo-żółtawej maści. Potrafią włóczyć się hordami i być postrachem osiedli. W większych miastach, przynajmniej na zachodzie, problem ten rozwiązano w ten sposób, że psy posiadające właścicieli są zachipowane. Reszta - raczej na odstrzał. Są też psy pasterskie - w górach. Ale one też do pieszczochów nie należą i bardziej im do dzikich psów niż naszych tresowanych bądź kanapowców. Za to koty są akceptowane przez wszystkich. 
Ta polaryzacja stosunku wobec obu zwierzaków podyktowana jest w krajach islamskich ich relacją z Mahometem. Pies ugryzł Proroka. Choć, jak podaje Wikipedia, "Stosunek Mahometa do niemal wszystkich zwierząt był bardzo życzliwy, co było rzadkością wśród Arabów VII wieku. Kiedy w czasie wyprawy wojennej Mahomet spotkał sukę ze szczeniętami, zakazał swoim wojownikom przeszkadzania im a nawet wysłał strażnika by dopilnować, że nakaz ten jest przestrzegany. Mimo to Mahomet generalnie nie przepadał za psami – stwierdził nawet, że Allah odejmuje "karat dobrych uczynków" dziennie każdemu, kto trzyma psa bez potrzeby. Inny hadis wspomina jednak o tym, że Mahomet powiedział kiedyś prostytutce, że wszystkie jej grzechy zostały jej darowane w nagrodę za napojenie spragnionego psa.
Nazwanie kogoś psem (arab. كلب, kalbun) jest uznawane w świecie islamu za jedną z największych obelg. Muzułmanie wierzą także, że aniołowie nie wchodzą do domu, w którym są psy albo rzeźby.
Psia ślina oraz inne wydzieliny uważane są za nieczystość (arab. نجس, nadżasah), z której należy się oczyścić (dokonać małej ablucji)." Czy ktoś z czytających ma w domu psa?...
Za to kot miał u Mahometa specjalne przywileje. Prorok miał takiego ulubionego zwierzaczka o imieniu Muezza. Według legendy, wolał on uciąć rękaw swojej szaty, w którym spał kot, niż go obudzić. Inna legenda mówi, że prorok położywszy trzykrotnie rękę na grzbiecie kota obdarzył go zdolnością spadania na cztery łapy. Jak gdzieś wyczytałam, do dziś w islamie funkcjonuje nakaz opiekowania się choć jednym bezdomnym kotem.
W tym kontekście nie dziwi na przykład scena, jaką dane mi było oglądać niedawno w Istambule. W jednej z uliczek, na parkanie obok meczetu, stał mały kotek i miauczał przeraźliwie, bo bał się zejść. Z dołu przyglądał się temu większy kot, przechadzając się nerwowo - pewnie matka. Kociak darł się w niebogłosy. Ludzie przystawali, ktoś próbował zwabić małego, żeby skoczył mu w ręce. W końcu jakiś mężczyzna wziął kawałek mięsa i zaczął przywoływać kotka, który w końcu zdecydował się na skok. Ręka Mahometa mu widać pomogła, bo skok się udał. Dodam, że pół ulicy patrzyło na tę akcję ratunkową oraz wspomagało ją okrzykami i radami.
Koty można spotkać również w meczetach, nawet w Hagia Sophia czy Błękitnym Meczecie. Dokarmia się je i dba o nie. Jest to też dobra ochrona przeciw szczurom, których z powodu dużej ilości śmieci również sporo jest w miastach.

A oto mały fragment z życia tureckich kotów - stambulskich i nie tylko.

Koty w pobliżu Muzeum Literatury w Istambule

Szczęśliwy kot z Nusaybin

Kot jedzący kość

Pobożne koty wśród tespichów

I kot w Hagia Sophia

Koty restauracyjne

Kot z Van, z jednym okiem niebieskim i drugim zielonym - na wolności i w klatce. Ten na wolności miał zwyczaj ssania palców. Zostało mu z młodości, kiedy właścicielka karmiła go mlekiem podawanym właśnie na palcu.


I znów pobożny kot, tym razem chrześcijański

Kot bibliofil

Kocie amory


Typowy kot śmietnikowy

A na koniec szczeniaczek psa pasterskiego...

... który wyrasta na mało sympatyczne bydlę

Dla wytrwałych - film o odważnym tureckim kocie (chyba tylko niestety dla użytkowników facebooka):

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Wspominactwo i inne religie"

Sztuka dla sztuki raz jeszcze, czyli o nie zadawaniu pytań