Live action role-playing



LARP, pierwszy w życiu, myślę że dla każdego stanowi jakieś, mniejsze lub większe, przeżycie. Nie natrudziłam się zbytnio, grając podobno siebie, czyli przeintelektualizowaną role kobiecą. Rzeczywistość zawieszona połowicznie, taka "Pałuba" w realu. Proces kształtowania się struktury opowieści widoczny dla każdego. Nie wiem tylko, czy był tam pierwiastek pałubiczny. Chyba jednak nie. Mimo wszystko larp to gra na poważnie, z pewnymi zasadami, których nie wolno przekraczać, tak jak ścian w U-Boocie... Zdjęcia made by "Zwierz", a wizerunki znajomych upubliczniłam bez ich wiedzy i zgody. Ponieważ jednak nie ma nic kompromitującego na nich, to się pokusiłam o takie wykroczenie prawne malutkie.



Komentarze

  1. U-Boot :) rzecz się działa, jak sama nazwa wskazuje, na niemieckim okręcie podwodnym, w latach około wojennych. Za to na okręcie same dziwne postaci i pingwiny...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

"Wspominactwo i inne religie"

Sztuka dla sztuki raz jeszcze, czyli o nie zadawaniu pytań