Popularne posty z tego bloga
"Wspominactwo i inne religie"
30 marca 2014 r. przebiegłam swój pierwszy półmaraton. Z czasem o 6 minut lepszym niż zakładałam. To była wielka przyjemność, bo i pogoda dobra (słońce i lekki wietrzyk) i organizacja w porządku (ostatnie metry z niesamowitym dopingiem), i ludzie na trasie fajni - kibice i biegacze. Ogólnie - pozytywne doświadczenie, które jeszcze bardziej mobilizuje mnie do biegania. Kiedy zatem przeczytałam felieton ( tutaj ) pana Dominika Zdorta w "Rzeczpospolitej", wybuchnęłam śmiechem. Inni internauci doskonale skomentowali ten bardzo niskich lotów tekst, więc pomijam tę część. Felieton ów przypomniał mi się natomiast dzisiaj i stwierdziłam, że o tym, jak bardzo jest to zły dziennikarsko tekst, świadczyć może fakt, że używając stwierdzeń pana Zdorta odnośnie biegania, doskonale można by opisać dzisiejszy dzień w Warszawie.
Sztuka dla sztuki raz jeszcze, czyli o nie zadawaniu pytań
Mark Rothko, Nr 14 (fot: Notnarajan) Wyznając swoją wiarę w Sztukę, Stanisław Przybyszewski w 1899 r. pisał: "Sztuka nie ma żadnego celu, jest celem sama w sobie, jest absolutem, bo jest odbiciem absolutu - duszy" ( Confiteor , w: Programy i dyskusje literackie okresu Młodej Polski , red. M. Podraza-Kwiatkowska, Wrocław 1977, s. 237). Przypomniał mi się ten tekst, kiedy byłam na wystawie malarstwa Marka Rothki w Muzeum Narodowym w Warszawie. Wystawa zaledwie czterosalowa, przy czym w pierwszej zobaczyć można było listy, książki, płyty artysty, a w każdej kolejnej sali obrazów było mniej. Nie żeby mi to przeszkadzało. Im mniej obrazów do oglądania, tym lepiej się je przyjmuje. Trasa przez największe galerie sztuki w pewnym momencie staje się udręką, a umysł nie nadąża przetwarzać tego, co widzą oczy. Ale ja niezupełnie o tym. Idąc na tę wystawę, wiedziałam mniej więcej, czego się spodziewać. O artyście słyszałam nieraz i jego prace oglądałam w różnych albumach. K
Komentarze
Prześlij komentarz